poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Pasek! Odcinek 9: Nowe możliwości

Janek wstał wcześnie, obudzony przez wstrętną myśl, która zdominowała jego senne marzenia. Nie wiedział jaka to myśl, bowiem od razu zapomniał, co właściwie mu się śniło, ale gdy spojrzał na zegarek, uświadomił sobie, że najwyższa pora wstawać, by przyszykować się do wyjścia. Bo oto rozpoczynał się nowy rozdział w jego życiu. Rozdział spod litery S.
S jak Studia...
Janek nie miał pojęcia jak to się właściwie stało, że przyjęli go na wyższą uczelnię. Nigdy nie miał jakichś szałowych wyników w nauce i wątpił, czy kiedykolwiek zda maturę, ale dziwnym trafem poszło mu nadspodziewanie dobrze podczas egzaminu dojrzałości, co pozwoliło mu dostać się na jakże prestiżowy kierunek filologia angielska, o którym po cichu marzył już od dawna. A dziś po raz pierwszy pojawia się na tym dziewiczym dla niego szlaku! Ciekaw był bardzo, czy będzie tak, jak to sobie zawsze wyobrażał: pozna nowych ludzi (w tym szczególnie dziewczyny, nie ukrywajmy – choć fakt, że Zenia dominowała w Paskowych myślach od dwóch tygodni, zepchnął na plan dalszy tą niewątpliwą korzyść ze studiowania), rozwinie swoje kontakty, zwiedzi świat... Jednocześnie odczuwał lekkie zdenerwowanie, tak znajome ostatnio, które pojawiało się zawsze, gdy miał w swym życiu napotkać coś nowego.
Tak więc nasz bohater ubrał najlepszy i jedyny garnitur, jaki znajdował się w jego szafie (nie używany od ostatniego egzaminu maturalnego), wypastował swoje czarne lakierki i automatycznie przygładził włosy, zdając sobie dopiero po chwili sprawę, że jego czupryna to zaledwie brzoskwiniowy puszek. Sprawdzał co dwie minuty, czy nie przyszedł do niego jakiś esemes od Zeni, jednak za każdym razem przyszło mu się rozczarować... Kiedy w końcu był gotowy, ruszył na przystanek autobusowy, skąd dziesięć minut później ruszył w stronę uczelni.
Pierwsze październikowe popołudnie było ciepłe i słoneczne, powiewał lekki wietrzyk.
Po dwudziestominutowej jeździe Janek wysiadł z autobusu i ruszył za tłumem podobnych mu ludzi, którzy dumnie mogli określać się mianem studenta. W dłoni ściskał wymiętą kartkę, gdzie zapisany miał dokładny adres (nie wiedział po co, przecież już tutaj był) oraz numer sali, gdzie miał się spotkać z resztą jego przyszłej grupy. Szybko odnalazł miejsce swego przeznaczenia, więc stanął pod ścianą i obserwował.
Zauważył, że pod „jego” salą czeka kilka dziewczyn: średniego wzrostu okularnica o ciemnych blond włosach, zaspanym wzrokiem przyglądająca się swoim butom; były też dwie identycznie ubrane i uczesane bliźniaczki – Jankowi zdawało się początkowo, że ma omamy wzrokowe i widzi podwójnie, mrugnąwszy jednak kilka razy, pozbył się tej błędnej myśli; niedaleko niego stała dziewczyna o marchewkowo rudych włosach, z twarzą oproszoną chyba milionem piegów; naprzeciw Janka dwie dziewczyny paplały jedna przez drugą, chcąc dowiedzieć się o sobie jak najwięcej. Im dłużej Pasek rozglądał się wokół siebie, tym mocniej utwierdzał się w przekonaniu, że jest być może jedynym mężczyzną w tym sfeminizowanym towarzystwie.
- Same laski na tej anglistyce, no nie? – Usłyszał Janek w prawym uchu. Obrócił głowę i zobaczył u swego boku wysokiego, śniadego chłopaka o czarnych kręconych włosach, który opierał się o ścianę, przyjmując luzacką pozę.
Janek przytaknął milcząco.
- No ale jest nas przynajmniej dwóch. – Oświadczył jego rozmówca, po czym przedstawił się, wyciągając rękę na powitanie. – Oskar jestem. Dla przyjaciół Ozi.
- Janek.
- Będzie co wyrywać, no nie? – Stwierdził Oskar, wskazując głową na grupkę dziewczyn, która formowała się niedaleko. Uśmiechnął się do nich łobuzersko.
Janek wyszczerzył zęby twierdząco, szukając w kieszeni swojego telefonu.
Zenia nie zadzwoniła i nie napisała...
- Chyba, że Ty już masz kobietę, co Janek? – Zapytał Oskar bezpośrednio.
- Hmmm... Tak jakby...
- Tak jakby? Czyli była kłótnia, tak? Albo to taka przyszła – niedoszła, co?
Janek rozdziawił usta, nie mając pojęcia, co odpowiedzieć. Zanim zdążył ułożyć sobie w głowie jakąś rozsądną odpowiedź, w korytarzu, w którym stała jego grupa, powstał rumor. Ktoś wołał pierwszy rok anglistyki na aulę, gdzie miało odbyć się rozpoczęcie nowego roku akademickiego.
Pasek usiadł w auli obok Oskara, który z zadowoleniem rozglądał się po widowni i strzelał oczami, do co najmniej połowy dziewcząt siedzących wokół nich. Chłopak co jakiś czas powtarzał pod nosem: „Za to właśnie kocham filologię”. U drugiego boku Janka usiadła owa okularnica, która pierwsza rzuciła mu się w oczy.
Apel rozpoczynający rok był długi i okropnie nudny. Nie dziwiło więc naszego bohatera to, że dziewczyny siedzące za nim zaczęły półgłosem rozmawiać o przebiegu studiów i innych, mniej naukowych sprawach, a inne ziewały ostentacyjnie i wierciły się na krzesłach. Lekko zaskoczył go jednak Oskar, który po niecałych piętnastu minutach od rozpoczęcia uroczystości zachrapał tak głośno, że Janek pomyślał, że gremium profesorskie siedzące na scenie usłyszało ten niedźwiedzi pomruk. Pasek szturchnął nowego znajomego delikatnie.
- Tiaaa... To już koniec, Johnny? – Zapytał zaspanym głosem.
- Nie. Ale strasznie głośno chrapiesz...
- Taa, wiem. Sorki. Obudź mnie jak będzie koniec. – Stwierdził chłopak i zsunął się głębiej w swoje siedzisko.
Dwie i pół godziny później, kiedy sam Janek już przysypiał, rozpoczęcie roku, zakończyło się.
- Wszyscy studenci pierwszego roku proszeni są o udanie się do wcześniej wyznaczonych im klas. Dziękuję. – Obwieściła jakaś kobieta i Pasek wraz z Oskarem udali się w miejsce ich pierwszej zbiórki.
Usiadłszy na sali, jeszcze bardziej dało się zauważyć, jak bardzo sfeminizowany jest tegoroczny nabór na anglistykę. Dziewczęta, w liczbie około pięćdziesięciu, z zaciekawieniem oglądały się na dwóch rodzynków, jakimi byli Janek i Oskar. Pani, przedstawiająca się jako opiekun roku, uśmiechała się dobrodusznie, omawiając kolejne ważne kwestie, o jakich zwykle wspomina się na początku pierwszego semestru.
- W gablocie na korytarzu po prawej stronie jest podział na grupy. Powinniśmy także wybrać starostę albo starościnę, czy jest ktoś chętny?
Po klasie przebiegła fala konsternacji. Wyglądało na to, że nikt nie kwapił się do dzierżenia władzy nad całym rokiem.
- Cóż, skoro nie ma chętnych zdamy się na ślepy los. Wybiorę z listy. – Oświadczyła opiekunka roku. – Może pani Beata Tracka?
Z końca sali dobiegł cieniutki głosik:
- Nie, może lepiej nie ja...
Podobnych odpowiedzi udzieliły także cztery inne dziewczęta oraz Oskar, który rozbawił wszystkich stwierdzeniem, że jest zbyt nieodpowiedzialny do pełnienia takich funkcji. Dopiero dziewczyna wywołana po nim, rudowłosa i piegowata Alicja zgodziła się, choć zrobiła to niepewnie.
Po dokonaniu wszystkich formalności Janek i cała reszta nowo mianowanych studentów, mogła wreszcie udać się do domu. Okazało się, że Oskar jedzie tym samym autobusem, więc Janek mógł trochę lepiej poznać nowego kolegę i wymienić się z nim numerami telefonów. Gdy nasz bohater miał już wychodzić, Oskar rzekł do niego:
- Mówię Ci, te studia to będzie niezła przygoda. Otwierają się przed nami nowe możliwości, i nie mówię tu o nauce. – Chłopak kiwnął w stronę dziewcząt stojących na przedzie autobusu, wśród których była między innymi Alicja – starościna.
Janek po raz kolejny uśmiechnął się nie wiedząc, co powiedzieć. Jego nowy kumpel sprawiał wrażenie niepoprawnego uwodziciela, co wprawiło Paska w lekkie zmieszanie: był przerażony swoim brakiem doświadczenia, a jednocześnie pod dużym wrażeniem pewności siebie Oskara.
Wyszedłszy z autobusu spojrzał po raz kolejny na wyświetlacz swojego telefonu komórkowego. Dostał tylko dwa esemesy: jeden od matki, z zapytaniem, kiedy wróci, a drugi od Endiego, który zapowiadał, że wpadnie wieczorem.
Wiadomości od Zeni Janek nie otrzymał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz