poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Pasek! Odcinek 8: Wściekłe nożyczki

Zaczynało się ściemniać, kiedy Janek stanął po raz drugi w swoim życiu pod salonem fryzjerskim „Paulina”. Spojrzał w zamyśleniu na czarne litery napisu, przypominając sobie ostatnią wizytę w tym miejscu. Z letargu wyrwał go dopiero głos lekko zniecierpliwionego Andrzeja:
- To wchodzisz stary czy nie?
Janek zdecydowanym ruchem pchnął drzwi i wszedł do środka.
W pomieszczeniu były tylko dwie osoby: Paulina i chłopak o wyglądzie modela z okładki jakiegoś popularnego czasopisma. Fryzjerka uśmiechała się do niego zalotnie i przeczesywała jego lekko przydługie włosy jedną dłonią. W drugiej trzymała nożyczki, gotowe w każdej chwili do strzyżenia niesfornych pukli. Gdy w końcu oderwała wzrok od klienta spojrzała na Janka i Andrzeja lekko nieprzytomnym wzrokiem.
- Cześć! – Przywitał się Janek.
Paulina zamrugała oczami szybko.
- Dzień dobry. – Odparła chłodnym, profesjonalnym tonem, po czym zwróciła twarz w stronę siedzącego na fotelu modela i rozpoczęła stylizowanie jego czupryny. – Proszę poczekać, za jakieś pół godziny zajmę się panem.
- Ale ja... eee... ja nie w tej sprawie... – Wyjąkał Janek pospiesznie.
- Więc o co chodzi? – Warknęła Paulina zniecierpliwiona, rzucając przenikliwe spojrzenie w stronę Paska. Po sekundzie zmrużyła swoje mocno wymalowane oczy i na jej twarzy nagle pojawiło się zrozumienie. – To Ty! – Wysyczała jadowicie.
- Eeee... Szukam Zeni... – Tylko tyle Janek zdążył wypowiedzieć, ponieważ w ułamku sekundy wydarzyło się coś, czego ani Janek, ani Andrzej się nie spodziewali.
Paulina nie odrywając pałających wściekłością oczu od Janka obcięła nieco zbyt długi kosmyk włosów modela, skutkiem czego jego falująca burza włosów została karykaturalnie zdeformowana. Chłopak krzyknął na znak protestu, ale fryzjerka nawet tego nie usłyszała, bowiem już zbliżała się do stojących przy drzwiach Paska i Endiego, błyskając metalowymi nożyczkami. Janek usłyszał, jak jego najlepszy kumpel głośno przełyka ślinę, a sam poczuł jak kolana mu miękną ze strachu. W głowie pojawiła mu się znikąd myśl, że piękne kobiety, to niebezpieczne kobiety...
- Ty! – Wysapała Paulina. Nożyczki zaklekotały gniewnie w jej dłoni.
- Ja... – Pisnął Janek.
- Ty cholerny... Bubku! Jak śmiesz się tu pokazywać!?!
- Ja... Szukam Zeni...
- No proszę! Wiem, że szukasz, nie musisz się powtarzać!
- Prze... Przepraszam... – Janek nie wiedział dlaczego przeprasza, ale czuł, że jeśli nie powie czegoś, co teoretycznie powinno przełamać wrogą atmosferę w tym miejscu, zginie ugodzony nożyczkami prosto w serce.
- Nie mnie masz przepraszać! Chociaż fakt, że nie usłyszałam od Ciebie żadnego słowa wdzięczności za to, że uratowałam Cię przed uzyskaniem tytułu Najgorzej Ufarbowanego Kretyna Roku, jest wart przeprosin! – Odparła dziewczyna lodowato. Model siedzący na fotelu przed lustrem ze łzami w oczach przyglądał się swojej oszpeconej fryzurze.
- Wiem, przepraszam...
- Już nie przepraszaj. – Wyglądało na to, że Paulina lekko spuściła z tonu. – Czego chcesz?
- Skontaktować się z Zenią. Nie odbiera telefonu, a chciałbym ją przeprosić. – Odparł Janek potulnie.
Fryzjerka prychnęła pogardliwie.
- Dałabyś mi jej adres? Chcę ją przeprosić osobiście, a nie tylko przez telefon.
Paulina prychnęła powtórnie, po czym rzekła:
- Zeni nie ma w domu. Wczoraj pojechała na tygodniowe targi kosmetyczne do Warszawy. Wróci w niedzielę.
- Och... – Westchnął Janek rozczarowany.
- „Och!”. A to dobre! Nie wiem czemu jesteś rozczarowany. Zenia dzwoniła do Ciebie chyba codziennie, a Ty nic! Mówię jej: „Olej tego smarkacza”, ale ona dalej swoje... Tyle, że najwidoczniej w końcu do niej dotarło to, co próbowałam jej wyperswadować, no i pojechała. – Powiedziała Paulina z ironią w głosie.
Janek westchnął ciężko, po czym przyznał szczerze:
- Idiota ze mnie.
- Tu przyznam Ci rację. Nie wiem, co ona w Tobie widzi. A może już tylko widziała... – Paulina wyglądała na udobruchaną tym krótkim porywem szczerości Janka.
- Więc co teraz? – Zapytał Janek, z rozpaczą patrząc to na Andrzeja, to na fryzjerkę.
Zanim Janek uzyskał odpowiedź na to pytanie, z głębi zakładu dało się słyszeć żałosny jęk oszpeconego modela:
- Właśnie? Co teraz? Kobieto, coś Ty zrobiła z moimi włosami, ja nie mogę tak wyglądać!
- Cicho tam! Taki duży chłopiec i płacze! – Odkrzyknęła Paulina karcącym tonem, po czym powiedziała do Paska. – Zaraz dam Ci jej adres. Chociaż tak jak mówiłam, wcześniej niż w niedzielę nie ma sensu tam iść, bo Zenia jest na tych targach... Ale dzwoń, może odbierze...
Po czym podeszła do fotela, na którym siedział model i zajęła się naprawianiem szkód, jakie wyrządziła mu na głowie. Po dwudziestu minutach chłopak zszedł z siedziska z dużo bardziej zadowoloną miną. Janek zastanawiał się, czy to dlatego, iż jego fryzura nabrała normalnych, modnych kształtów, czy może przez to, że Paulina, z natury dziewczyna bardzo atrakcyjna, swoim urokiem tak wspaniale podziałała na zrozpaczonego chłopaka. Szczęśliwy wyszedł z zakładu, puszczając do fryzjerki perskie oko.
W tym czasie Janek wraz z Andrzejem zdążyli przejrzeć wszystkie gazety leżące na stoliczku w małej poczekalni dla klientów. Kiedy w końcu Paulina łaskawie wręczyła Paskowi kartkę z adresem Zeni, ten z radością rzucił się na dziewczynę i uniósł ją do góry. Wcale tego nie planował, zwłaszcza, że nie podejrzewał, że jest tak silny.
Paulina uśmiechnęła się tylko nerwowo, po czym oświadczyła, że niedługo zamyka i, że jeżeli ani Janek, ani Andrzej nie mają do niej żadnych innych interesów, to prosi ich o wyjście.
Kumple spełnili prośbę dziewczyny i odeszli w swoją stronę. Misja została wykonana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz