sobota, 19 listopada 2011

Z miłości do Masaja


Pewne rzeczy w naszym życiu dzieją się niespodziewanie i przewracają je do góry nogami. Tak z pewnością może powiedzieć autorka, a jednocześnie główna bohaterka książki pt. „Biała Masajka”.
Corinne Hofmann – bo o niej mowa, ponad 20 lat temu wybrała się na wakacje do Kenii. Jej codzienność stanowiły spotkania z Markiem – narzeczonym, oraz prowadzenie sklepu odzieżowego w szwajcarskim Bielu. Nigdy nie pomyślałaby, jak bardzo się to wszystko zmieni w czasie dwutygodniowej afrykańskiej przygody. Bo właśnie wtedy poznała Lketingę – masajskiego wojownika, w którym zakochała się od pierwszego wejrzenia i dla którego porzuciła swoje dotychczasowe życie.
Ciężko wyobrazić sobie, jak można zostawić wygody i dostatek dla skromnej egzystencji w afrykańskim buszu. Jednak jak udowadnia wiele innych przypadków wielkiej miłości (choć ciężko szukać drugiego takiego jak ten od pani Hofmann) dla tego uczucia jesteśmy w stanie góry przenosić i znieść wiele wyrzeczeń.
Corinne Hofmann opisuje nam w swojej książce niemal 4 lata, jakie spędziła w dzikiej i egzotycznej Kenii. Na kartach powieści ukazane są blaski i cienie uczucia do Masaja oraz życia w warunkach zupełnie innych niż te znane Europejczykom. Bohaterka – posiadająca niesamowity hart ducha i odwagę, stara się przystosować do nowej rzeczywistości, czerpiąc siłę ze swojego gorącego uczucia do Lketingi. Poznaje obcą kulturę, wychodzi za mąż, rodzi córkę Napirai, zakłada sklep, walczy z nękającymi ją tropikalnymi chorobami. Jednak po pewnym czasie miłość do afrykańskiego wojownika pryska niczym bańka mydlana – pojawia się zazdrość i nieuzasadnione oskarżenia. Życie z mężem staje się coraz bardziej nieznośne. W końcu Corinne opuszcza Afrykę na zawsze, a swoimi przeżyciami dzieli się ze światem kilka lat później.
Niesamowite jest to, z jaką dokładnością opisane są lata spędzone przez panią Hofmann w buszu. Jeszcze bardziej zaskakuje fakt, że autorka przetrwała tak długo, zarówno fizycznie, jak i psychicznie, w warunkach dla wielu z nas wprost niewyobrażalnych. Wiele razy wspomina o tym, że było jej niełatwo, jednak nie jest to narzekanie, co sprawia, że „Biała Masajka” to fascynująca lektura.
Jestem pod wielkim wrażeniem tej kobiety, która napisała również kontynuację swoich wspomnień w książkach: "Żegnaj Afryko. Dalsze losy Białej Masajki" oraz "Moja wielka afrykańska miłość. Biała Masajka wraca do Barsaloi", które zamierzam przeczytać w przyszłości. Z chęcią przeniosę się ponownie do gorącego, afrykańskiego buszu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz