poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Pięć fascynujących historii

Wystarczył jeden dzień abym przeczytała wszystkie historie zawarte w "Marzycielce z Ostendy"...
Wczytując się w twórczość Erica Emmanuela Schmitta przypadkiem po raz kolejny znalazłam się w temacie starych panien z wyboru i utraconej miłości. Ale nie tylko. Bo ta książka, oprócz tytułowego opowiadania o starszej kobiecie, wspominającej swoją bajkową, młodzieńczą miłość, to również miejsce dla czterech równie wciągających historii, napisanych przez autora "Oskara i pani Róży".
Drugim zawartym w tomie opowiadaniem jest "Zbrodnia doskonała" - historia mężobójczyni Gabrieli, która nie tylko usiłuje wywinąć się od sprawiedliwości, ale i dochodzi do poznania motywu, jaki pchnął ją do tego straszliwego czynu.
Kolejną opowieścią jest przeurocze "Ozdrowienie" gdzie główną bohaterką jest młoda i zakompleksiona pielęgniarka Stefania, zakochana w pacjencie, którym się opiekuje.
Zaraz potem możemy zagłębić się w "Kiepskie lektury", które okazują się niezbyt szczęśliwe dla ich głównego bohatera.
Książkę zamyka "Kobieta z bukietem" czyli krótka historia o wieloletnim oczekiwaniu na zuryskim dworcu. Równie wciągająca, jak pozostałe cztery.
Myślę, że do przeczytania tego zbioru opowiadań nie trzeba zachęcać. Książki Schmitta bierze się po prostu z półki i pochłania jednym tchem, odnajdując w nich wiele życiowych prawd i odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Polecam gorąco!

niedziela, 28 sierpnia 2011

Amerykańska powieść z polskim akcentem

Sięgając po książkę "Pozostań sobą" autorstwa Elizabeth Berg byłam pełna sprzecznych uczuć. Zwykle nie czytam romansów, gdyż historie w nich opisane wydają mi się przesłodzone i nieprawdziwe. Taki mam ukuty w głowie stereotyp. Nie wiem więc dlaczego właściwie nie odłożyłam tej książki od razu na półkę, ale tez nie żałuję, że tego nie zrobiłam. Bo przeczytawszy "Pozostań sobą" uznałam, że to nie jest taki stereotypowy romans.
Bohaterką książki jest Myra Lipiński - mająca polskie pochodzenie 51-letnia stara panna, która pracuje jako pielęgniarka środowiskowa w jednej z agencji. Kobieta wiedzie spokojne życie, a jej "partnerem życiowym" jest pies Frank. Pewnego dnia Myra dostaje zlecenie zaopiekowania się śmiertelnie chorym Chipem Readonem - znajomym ze szkolnych lat, w którym podkochiwała się cała żeńska część liceum, w tym także nasza bohaterka. Uśpione przez lata uczucie odżywa na nowo, a każde spotkanie z ukochanym budzi w Myrze namiętność sprzed lat...
W zasadzie fabułę da się przewidzieć w niemal 90 procentach, ale ostatnie kilkanaście stron po raz kolejny zaburza stereotyp, z jakim podeszłam do tej historii.
Książkę czyta się bardzo przyjemnie. To nie tylko powieść o spóźnionej miłości, ale także o życiu w obliczu ciężkiej choroby i wierze w siebie. Jeśli lubicie takie obyczajowe historie, warto sięgnąć po "Pozostań sobą".

czwartek, 25 sierpnia 2011

Ulotność życia

22.03.2006 r.

To było dokładnie miesiąc temu.
Pokaz mody, na który wcale nie chce mi się jechać, bo matura za pasem, a ja wolę się uczyć.
Znajoma szkoła, która specjalizuje się w edukacji przyszłych krawcowych
i projektantek mody. Mój piąty pokaz. Piąty raz, kiedy jestem tu, by podziwiać najnowsze trendy mody.
Z głośników płynie muzyka, zupełnie adekwatna do tematyki pokazu. „Morskie opowieści”.
Na wybieg wychodzą modelki we wszystkich odcieniach niebieskości,
w marynarskich mundurkach, przebrane za mityczne postacie syren, w połyskujących cekinach i lśniących tiulach.
Wśród tych wszystkich dziewcząt wdzięcznie paradujących nad obliczami zebranej publiczności jest i ona.
Ma piękne, kręcone, rude włosy, szczere oczy i wesoły uśmiech. Wysoka i smukła. Taka, jaka ja chciałabym być.
Spoglądam na nią z podziwem. Spoglądam, jak przechadza się nad moją głową, roztaczając wokół siebie niezwykły blask. Pewnie nie zapamiętam stroju, ale zapamiętam tę twarz. Niedługo przyjdzie mi się o tym przekonać...

Dziś przypomniano mi o niej.
- Pamiętasz Baśka, tę rudowłosą z pokazu? No wiesz, tę taką ładną. Kręcone włosy miała. – Ania, która była wtedy ze mną, przyglądała mi się pytająco.
Zaczęłam szukać w pamięci jej wizerunku. Rudowłosa? Tak! Pamiętam ją!
- Dziś jest jej pogrzeb... – Rzekła smutno Ania, a ja aż zadrżałam z szoku.
Przecież była chyba w naszym wieku! W głowie rozpoczęła się gonitwa myśli. Wypadek? Nowotwór? To niemożliwe!
Ania ujrzała moją konsternację.
- Zatruła się gazem. Była nieszczelna instalacja w łazience. Podobno miała iść na jakąś imprezę i wiesz... Pewnie chciała się przed tym odświeżyć. Parę wdechów i...
Ania ucichła. Ja też nic nie mówiłam. To było zbyt straszne. W jednej chwili może stać się tak wiele. W jednej chwili wszystkie plany i marzenia nikną bezpowrotnie, bo przychodzi śmierć...
I pomyśleć, jakie to życie jest ulotne. Zupełnie jak gaz...

Dedykuję Rudowłosej

środa, 24 sierpnia 2011

Magiczna historia z mgłą w tle

Carlos Ruiz Zafón jest znany w Polsce głównie jako autor "Cienia wiatru" - magicznej powieści rozgrywającej się na ulicach Barcelony, która zarówno u nas, jak i w wielu innych krajach stała się niekwestionowanym bestsellerem. Mnie również zachwyciła historia Daniela Sempere i Cmentarza Zapomnianych Książek, więc z przyjemnością sięgnęłam po inne dzieło tego autora.
"Książę mgły" ukazał się w Hiszpanii w 1992 roku (u nas dopiero rok temu) i był debiutem powieściowym Zafóna. Jest to historia rodziny Carverów, która uciekając przed wojną przeprowadza się do małej rybackiej wioski nad Atlantykiem. Główny bohater tej historii - Max, już pierwszego dnia zauważa, że miasteczko tylko z pozoru jest zwyczajne, a legendy o statku, który zatonął w zatoce w czasie I wojny światowej, w tajemniczy sposób łączą się z historią poprzednich mieszkańców rezydencji zakupionej przez Carverów. Max, oprócz bystrej obserwacji niezwykłych zdarzeń, poznaje również kilkunastoletniego Rolanda i jego dziadka - latarnika Victora Kraya, a dalej: mroczną historię tytułowego Księcia Mgły, która sprawia, że chłopiec na długo zapamięta lato 1943 roku - czyli czas, w którym rozgrywa się ta historia.
Mimo iż "Książę Mgły" z założenia jest powieścią dla młodzieży - niejeden dorosły zostanie wciągnięty w czarodziejskie karty książki. Nie oczarowuje ona może tak bardzo, jak "Cień wiatru", ale i tak warto po nią sięgnąć. Wspaniała lektura!

wtorek, 23 sierpnia 2011

Recepta na szczęście

Beata Pawlikowska znana jest nam przede wszystkim jako podróżniczka, dziennikarka radiowa i pisarka. Jej sposób na życie stał się wzorem dla wielu osób, które podobnie tak jak ona, pragną podróżować po świecie, poznawać obce kultury i żyć pełnią życia, czasami dla wielu z nas niedostępną.
Pani Beata to jednak nie tylko autorka książek podróżniczych, bijących rekordy popularności w rodzimych księgarniach. W jej dorobku literackim znajduje się również poradnik "W dżungli życia", wydany w 2005 roku przez wydawnictwo Latarnik. W książce tej Pawlikowska dzieli się z nami wieloma życiowymi doświadczeniami, nie tylko tymi, które napotkały ją w czasie podróży, ale przede wszystkim wtedy, gdy była jeszcze nasto- i dwudziestokilkoletnią dziewczyną. Opowiada o przeżytej anoreksji, bulimii, próbie samobójczej, gwałcie i rzuconych studiach. Opowiada o tym, jak przez wiele lat dochodziła do prostej recepty na szczęście, jaką jest polubienie i zaakceptowanie siebie, co nastolatkom, jak i wielu dorosłym, przychodzi z trudem.
Mimo tego, iż niektóre z historii powtarzają się na kartach tej książki, z całą pewnością można powiedzieć, że jest ona pouczająca. Dodatkową atrakcją dla wielbicieli znanej podróżniczki są niepublikowane dotąd fragmenty opowiadań z młodzieńczych lat, zamykające ponad trzystustronicową publikację.
Zagubionym w życiu i nie tylko: polecam gorąco! 

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Czesko - niemieckie stosunki sąsiedzkie

Wyobraźcie sobie zaułek w bawarskim miasteczku, zamieszkany przez całą gamę wyrazistych postaci. Wyobraźcie sobie, że podobnie jak w powieści czeskiego prozaika Oty Filipa waszymi sąsiadami są m. in. były członek Waffen SS, alpinista, właściciel sex-shopu i jego tajska żona, poetka, fałszywy profesor i para gejów. Całkiem ciekawa kombinacja, prawda? Tym ciekawsza, że w powieści "Sąsiedzi i Ci inni" oczami Oskara Miesztiacznika - "niepiszącego pisarza" (i jednocześnie alter ego autora) poznajemy losy tychże osób oraz zabawne sytuacje, wstrząsające ich pozornie zwyczajnym życiem.
Ponad dwustronicowa powieść bawi i zaskakuje, szczególnie na ostatnich stronach, powodując, że zakończenie zapada w pamięć na długo.
Mimo swej niepozorności - w końcu mało kto promuje literaturę czeską - książkę warto przeczytać. To, w jaki sposób Czesi postrzegają rzeczywistość oraz swoich niemieckich sąsiadów, może okazać się bardzo interesujące. Polecam!

wtorek, 2 sierpnia 2011

Nieoczekiwana zmiana w życiu

Zdarzyło mi się już chyba kilkakrotnie w swoich recenzjach pisać o książkach, w których jedno z pytań, jakie zadawali sobie bohaterowie brzmiało: "Co by było gdyby...?". Tak jest również w przypadku powieści "Chichot losu" psycholożki i trenerki Hanki Lemańskiej.
Bohaterka powieści - Joanna - jest młodą, ambitną osobą, której naczelnym celem w życiu jest sukces. Pewnej nocy odbiera telefon od przyjaciółki, która prosi ją o opiekę nad dziećmi przez trzy dni. Joanna niechętnie zgadza się spełnić życzenie Elżbiety, ale nie spodziewa się, jak bardzo ta decyzja odmieni jej życie. Trzy dni zupełnie nieoczekiwanie przeistaczają się w czas nieokreślony, gdy na bohaterkę oraz dzieci jak grom spada wiadomość o śmierci Elżbiety. Od tego momentu zaczynają się prawdziwe kłopoty i rozterki. Są także łzy i dużo śmiechu. I przemyślenia, z "Co by było gdybym nie odebrała tego telefonu?" na czele, które wiele uświadamiają, nawet jeśli nie znamy z autopsji podobnych historii...
Dzieło Lemańskiej to urokliwa i wspaniała historia, którą czyta się jednym tchem. Nie ma w książce nadmiernej ckliwości i nieznośnego rozwodzenia się nad problemami egzystencjalnymi młodej kobiety, rzuconej w zupełnie nową dla siebie sytuację. Powieść napisana jest lekko, z humorem i klasą, dlatego polecam ją wszystkim bardzo gorąco!