wtorek, 3 grudnia 2013

W matni

Nie ma chyba takiego miłośnika literatury, który nie słyszałby o książce "Cień wiatru" Carlosa Ruiza Zafóna. Właściwie nie wyobrażam sobie, by jakiś bibliofil nie znał nazwiska tego pisarza, który przez swoją twórczość rozsławił Barcelonę, czyniąc ją miejscem akcji swojej Trylogii Mgły, sprzedanej na całym świecie w milionach egzemplarzy. "Gra Anioła" - druga część serii, to kolejna książka, którą udało mi się dosłownie "pożreć" w tym roku, ponieważ 600 stron przeczytałam zaledwie w klika dni, zanurzając się w specyficznej atmosferze owianej tajemnicą i mrokiem. Można więc powiedzieć , że jest to kolejna powieść, która wielbicieli tych zafónowskich klimatów na pewno nie rozczaruje. Chociaż...?
Oto mamy historię o młodym i ambitnym pisarzu - Davidzie Martinie, który w pogoni za sukcesem i aprobatą kobiety, w której jest beznadziejnie zakochany, zgadza się na propozycję, jaką składa mu tajemniczy wydawca. Za napisanie dzieła, którego jeszcze świat nie widział, Martin ma otrzymać sto tysięcy franków oraz wyzwolenie od choroby, trawiącej jego ciało i duszę. Literat zgadza się, ale im dalej brnie w wywiązanie się z obietnicy, tym, bardziej żałuje, że zgodził się na postawione mu warunki. Jest także bliski rozwiązania iście diabelskiej zagadki, która w miarę jak rozwija się akcja, zbiera za sobą coraz pokaźniejsze śmiertelne żniwo...
Książkę czyta się bardzo dobrze (jak zresztą każdą autorstwa Zafóna). Prócz standardowych mroków, gotyckich klimatów, odrobiny magii i wielu nawiązań do filozofii w "Grze Anioła" pojawia się też miłość i tragizm. David jest tu bohaterem tragicznym: kocha kobietę, z którą nie może być, robi też coś, czego wcale nie chce robić... Jest więc bardzo nieszczęśliwy i można go porównać trochę do bohatera romantycznego (który ma w sobie jednak "to coś", które sprawia, że nie pałam do niego odrazą, a sympatią). Jeśli bym jednak miała wybierać, która z postaci jest moją ulubioną, bez wahania wskazałabym na Isabellę - upartą i ambitną dziewczynę, która swoim sarkastycznym poczuciem humoru nie raz zachodzi za skórę głównego bohatera, będąc jednocześnie jego najwierniejszą przyjaciółką i pomocnicą. Jej obecność wprowadza też element komediowy, rozjaśniający nieco ponurą atmosferę tej historii. To zalety powieści. A wady?
Jeśli ktoś z Was już wcześniej czytał książki Zafóna, z pewnością stwierdzi, że powieść jest nieco schematyczna i przewidywalna. Im bardziej zagłębiamy się w treść, tym wyraźniej widzimy, że fabuła oparta jest na tym samym szkielecie, co np. "Książę mgły" czy "Marina". Może jednak to jest tajemnica sukcesu tych powieści? Jak myślicie? Może coś jest w twierdzeniu, że najbardziej lubimy to, co jest już nam znane? Kto jeszcze się nad tym nie zastanawiał, niech spróbuje - czytając choćby "Grę Anioła". Polecam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz