Mam ostatnio taką rękę do książek, że zawsze wybieram coś, co idealnie wpisuje się w tą przygnębiającą szarugę za oknem. Nie inaczej było w przypadku "Córki oficera", którą wprawdzie wypożyczyłam dość dawno (gdy jeszcze było ciepło i słonecznie), ale zaczęłam czytać jakieś dwa tygodnie temu.
Powieść Ziny Rohan - brytyjskiej dziennikarki i pisarki, można określić mianem "książka z naszego podwórka", a nadając jej ten przydomek mam na myśli fakt, że zarówno bohaterka, jak i część wydarzeń, mają ścisłe związki z Polską. "Córka oficera" to bowiem historia Marty Dolniak - młodej dziewczyny z Poznania, którą zawierucha II wojny światowej odrywa od rodziny i skazuje na tułaczkę po świecie. Najpierw Marta trafia na Wileńszczyznę, a następnie w głąb rosyjskiej tajgi, na kazachski step i w końcu do Persji.
Fabuła powieści w początkowym stadium rozgrywa się w scenerii tak dobrze znanej nam zza okna: jest zimno, ponuro i beznadziejnie. Cały dramatyzm wojny rozgrywa się gdzieś z boku, bo najważniejsze są losy Marty i jej przyjaciół, którzy zesłani na Syberię walczą z własnymi ograniczeniami i buntują się przeciwko jawnej niesprawiedliwości systemu, którego ofiara padli. Można powiedzieć, że do jakiejś 1/3 swojej objętości książka jest trochę nudna, ale potem... Nadchodzi zmiana, zesłana przez autorkę pod postacią mężczyzn, pojawiających się w otoczeniu Marty. I to chyba głównie obecność pierwiastka męskiego i wątku uczuciowego nadaje barw tej wojennej szarudze. Emocje, jakie odczuwa Marta w związku z młodym, polskim żołnierzem, a potem także charyzmatycznym, irańskim lekarzem sprawiają, że akcja nabiera tempa i wciąga bez reszty. Te same emocje są również przyczyną błędnych i (w pewnym sensie) tragicznych w skutkach decyzji, które ostatecznie ważą o losach bohaterki i jej najbliższych.
Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się, iż "Córka oficera"tak bardzo mnie wciągnie i poruszy. Nie sądziłam też, że tak trudno będzie mi ustosunkować się do bohaterki. Zwykle, kiedy coś czytam, postacie występujące w fabule obdarzam jednoznacznym uczuciem sympatii bądź antypatii, czasem obojętnością. Teraz właściwie nie wiem, co myśleć. Mimo wszystko jednak polecam Wam książkę Ziny Rohan. Naprawdę warto poświęcić kilka wieczorów, by przedrzeć się przez nieco ciężki początek, a następnie "wchłonąć" całą resztę historii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz