czwartek, 3 października 2013

Jak opisać samotność?

Bardzo lubię książki wpisujące się w nurt literatury post-apokaliptycznej. Filmy też, ale jako że ten blog jest w swej lwiej części poświęcony mojej bibliomanii, nie będę pisać o X muzie...
Moja ostatnia czytelnicza przygoda dotyczyła właśnie tematu "tego co będzie, gdy nas już nie będzie". Już na wstępie mogę z pełną świadomością powiedzieć, że to, o czym tu dziś "naklikam" nie zasługuje na obojętność. Dlaczego? Już mówię. "Gwiazdozbiór psa" Petera Hellera to była miłość od pierwszego wejrzenia. Już spoglądając na okładkę czułam, że pochłonę tę książkę jednym tchem. Nie wiem skąd ta pewność, ale nie pomyliłam się. 
"Gwiazdozbiór psa" to opowieść o Higu - jednym z nielicznych, którzy przeżyli wielką, morderczą epidemię grypy, jaka przetrzebiła ludzkość. Hig mieszka na opuszczonym lotnisku gdzieś w głębi amerykańskiej prerii, a jego jedynym towarzystwem są: wierny pies Jasper i były wojskowy Bangley - człowiek, którego lepiej omijać szerokim łukiem, gdyż wyznaje zasadę "najpierw strzelaj, potem pytaj". Filozofia bardzo rozsądna, zważywszy na to, że w tym "świecie przyszłości" obowiązuje pewne prawo dżungli. Można bez skrupułów zabić, ale można tez zostać zabitym. Kto ma rozsądek, nie pyta o intencje i nie rozwodzi się nad losem innych ludzi. Ale Hig jest inny, trochę jakby nie pasujący do tych szalonych czasów. Uwielbia latać starym samolotem cessina 182 z 1956 roku, wędkować i rozmyślać. 
Życie obu mężczyzn i ich czworonożnego towarzysza toczy się z dnia na dzień, ale Higa wciąż intryguje pewien komunikat, jaki odebrał trzy lata wcześniej, latając jako zwiadowca. Komunikat, rozbudzający nadzieję, że gdzieś jest inne, lepsze życie. W końcu bohater decyduje się na szalony krok: lot, być może w jedną stronę, aby odnaleźć źródło tajemniczego sygnału radiowego i odmienić swoją egzystencję. A jak to się skończy - musicie dowiedzieć się sami!
"Gwiazdozbiór psa" to piękna historia. Hellerowi udało się coś, co myślę, że jest bardzo trudne, a mianowicie: opisanie samotności. Tej, na którą człowiek jest skazany i tej z wyboru. Tej, którą definiuje śmierć (jak mawiają: rodzimy się samotni i umieramy samotni) i tej wśród ludzi. To także powieść o człowieczeństwie, stracie i nadziei, rodzącej się na nawet najbardziej wyjałowionym gruncie. Dodatkową atrakcją dla czytelnika jest ciekawy zabieg stylistyczny, zastosowany w książce (zwany chyba "strumieniem świadomości"): bohater myśli, przeżywa i opisuje świat wokół niego jednocześnie, pomijając często znaki interpunkcyjne czy wyróżnienia poszczególnych "ról" w dialogu (jest to także dodatkowe utrudnienie, ale ja tam lubię takie wyzwania). Jeśli więc jesteście fanami powieści w stylu "Droga" Cormaca McCarthy'ego nie możecie przegapić "Gwiazdozbioru psa". Polecam gorąco!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz