poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Pewien przypadek młodego starca

Rodzimy się, dorastamy, dojrzewamy, starzejemy, umieramy... Taka jest naturalna kolej rzeczy. Co by jednak było, gdybyśmy rodzili się starzy, a w miarę upływu czasu młodnieli? Trudno to sobie wyobrazić, prawda? Na postawione przez mnie pytanie próbuje jednak odpowiedzieć David Fincher, reżyser filmu "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona", gdzie obok Brada Pitta w roli tytułowej możemy zobaczyć takie gwiazdy jak Cate Blanchett, Tilda Swinton, Julia Ormond czy Jason Flemyng.
Fabuła filmu, oparta na opowiadaniu F. Scotta Fitzgeralda pod tym samym tytułem, dotyczy porzuconego przez ojca chłopca, który urodził się stary. Przygarnia go czarnoskóra opiekunka z domu starców, która wzrusza los małego Benjamina. Wbrew jej domniemaniu, że dziecko wkrótce umrze, Benjamin rośnie, przypominając wyglądem osiemdziesięcioletniego dziadziusia, psychicznie będąc jednak dzieckiem. Poznaje również dziewczynkę, która stanie się miłością jego życia i, ku wielkiemu zdziwieniu otoczenia jak i siebie samego, z roku na rok porusza się żwawiej. Staje się też coraz młodszy... 
Losy Benjamina, wypełnione podróżami, ubarwione wojną i romansami, toczą się nadal, budując niezwykle interesującą i pasjonującą historię o życiu i śmierci, miłości ponad wszystko, marzeniach i poświęceniu. 
Ten poruszający film ogląda się niemal pożerając go oczami. Na uwagę szczególnie zasługują charakteryzacja, scenografia i efekty specjalne, nagrodzone w 2009 roku Oscarami. Mnie osobiście zauroczyła również muzyka, autorstwa Alexandre'a Desplata. Wszystkie te elementy tworzą niesamowitą atmosferę, dlatego kto jeszcze nie widział tego filmu, musi koniecznie nadrobić zaległości. Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz