piątek, 14 marca 2014

Pozytywna podróż

"To musi się udać" - tytuł tak optymistyczny, że aż trudno nie zauważyć go pośród nagłówków i okładek, które zazwyczaj zasypują nas złymi, smutnymi albo skandalicznymi wieściami. To samo w  telewizji... Może dobrze, że mało kiedy zaglądam do domowego teleodbiornika. I że skandale raczej mnie nie obchodzą. Wolę książki, na które (jak widać po ostatnich wpisach na moim tym blogu) mam coraz mniej czasu... 
Mimo wszystko jednak udało mi się wyruszyć w literacką podróż z szalonym Brytyjczykiem Paulem Smithem, który w 2009 roku postanowił dokonać rzeczy, na którą nikt przed nim nie wpadł.
Pewnego dnia, stojąc w kolejce jednej ze znanych sieci supermarketów w jego umyśle zagościły pytania: Jak daleko mogę dotrzeć, polegając na ludziach, których nigdy nie spotkałem? Czy to w ogóle jest możliwe? Jak daleko uda mi się dojechać, zanim skończę jako niezidentyfikowane zwłoki porzucone w rowie? Rozważania te długo nie mogły tkwić w jego głowie, musiały zostać powołane do życia! I tak właśnie powstał Twitchhiker, czyli idea podróży z Newcastle w Wielkiej Brytanii aż na drugi koniec świata - na wyspę Campbella wchodzącą w archipelag Nowej Zelandii.
Wyprawę, na jaką zdecydował się Paul, na pewno nie można nazwać byle jaką. Daleko odbiegała też od standardów wojaży, które znamy z codziennego życia czy historii naszych znajomych. Wszystko przez Twittera - czyli portal społecznościowy, umożliwiający rozsyłanie krótkich komunikatów do sieci znajomych i nieznajomych "twitterowców" na całym świecie. To od tego medium, oraz jego użytkowników, zależało gdzie dojedzie Paul, gdzie będzie mieszkał i czy jego podróż będzie mogła być kontynuowana. Nasz bohater bowiem założył sobie, że dotrze do celu swojej podróży w ciągu 30 dni. W obliczu takiej ilości kilometrów do przebycia (sami przyznajcie) było to zadaniem dość karkołomnym.
Jednak fortuna sprzyja poszukiwaczom przygód, a ludzka życzliwość nie zna granic. Niecodzienna podróż Paula od samego początku obfituje w wiele zaskakujących zwrotów akcji, znajomości z ciekawymi ludźmi i w nadzwyczajną popularność, która jednocześnie przyczyniła się do zwrócenia uwagi na ważne społeczne problemy, takie jak brak dostępu do pitnej wody w krajach Trzeciego Świata. Wszystko to dzięki Twitterowi i szalonemu Brytyjczykowi, który miał odwagę zrealizować swój ambitny plan.
"To musi się udać" to świetna, pełna humoru opowieść o dążeniu do celu za pomocą dobrodziejstw XXI wieku. Czytając ją trudno nie zgodzić się z twierdzeniem, że "wszystko jest możliwe".  Polecam!

PS. Chciałam zamieścić tu mapę podróży Twitchhikera, no ale Google żadnej nie wypluło, więc żeby dowiedzieć się, jak wyglądała trasa Paula Smitha, musicie sięgnąć po książkę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz