piątek, 13 września 2013

Córka generała

Moje ostatnie doświadczenie literackie p.t. "Towarzyszka panienka" przywiodło mi na myśl powiedzenie, które gdzieś kiedyś przeczytałam - nie wiem gdzie i nie wiem kiedy, ale zapamiętałam je, chyba dla momentów takie jak lektura tejże książki. Powiedzenie to brzmi Nie oceniaj ludzi po ich rodzinie. W odniesieniu do Moniki Jaruzelskiej - córki generała Wojciecha Jaruzelskiego, to zdanie nabiera dla mnie jeszcze większego znaczenia, niż miało dotychczas. Bo to właśnie Monika Jaruzelska jest autorką lektury, która rozbawiła mnie niemal do łez i skłoniła do kilku poważniejszych refleksji.
Właściwie nigdy jakoś głęboko nie przeżywałam wprowadzenia stanu wojennego. Generał Jaruzelski był dla mnie tak samo ekscytująca postacią, jak obecna kanclerz Niemiec czy ktoś w tym stylu. Może to dlatego, że urodziłam się w 1987 roku i nie mogę pamiętać 13 grudnia 1982. Nie przeżyłam też zbyt wielu PRL-owskich absurdów (albo przynajmniej tego nie pamiętam). Nie za bardzo więc miałam okazję czy nawet chciałam "oceniać" generała, a zwłaszcza jego córkę, o której istnieniu dowiedziałam się dopiero otrzymując jej książkę do przeczytania. Byłam jednak ciekawa co osoba - skądinąd jedna z najbliższych - napisze o sławnym komunistycznym przywódcy. Z mojego studenckiego życia pozostał mi też sentyment do imprez stylizowanych na PRL-owskie (jeśli już szukać jakiegoś związku z generałem), więc z ochota zabrałam się za czytanie. I nie zawiodłam się!
Pani Monika w książce opisuje scenki ze swojego życia: począwszy od lat najmłodszych, a skończywszy ma najświeższych anegdotkach. Robi to w bardzo zabawny, czasem wręcz autoironiczny, a przede wszystkim inteligentny sposób. Najśmieszniejsze są oczywiście epizody związane z dzieciństwem, zarówno Jaruzelskiej, jak i jej synka Gucia, oraz anegdoty z czasów studenckich. Jak to w życiu bywa - jest również poważnie: pojawiają się wspomnienia dotyczące osób, z którymi autorka "Towarzyszki..." miała kontakt, wątki polityczne, kulturalne i społeczne. Wszystko to w formie mini-rozdziałów, przeplatanych co jakiś czas zdjęciami z prywatnego archiwum Moniki Jaruzelskiej.
Książkę czyta się bardzo przyjemnie. Pani Jaruzelska nie narzuca jakiegoś konkretnego toku myślenia na jakikolwiek temat. Powiedziałabym raczej, że konsekwentnie i z odwagą dzieli się swoim zdaniem, nie zmuszając nas do opowiadania się "za" lub "przeciw" jakimś poglądom. Bardzo dobrze zresztą wyraża to w kilku ostatnich zdaniach książki, pisząc: Zawsze byłam przez kogoś oceniana. A sama uważam, że nie mam prawa oceniać. Mam potrzebę stawiać pytania i dać możliwość udzielania odpowiedzi. Myślę, że taka zdolność jest w ogóle kluczem do zrozumienia ludzi, polityki i świata. Dlaczego - oto najważniejsze z pytań. I w tej kwestii zgadzam się z nią całkowicie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz