czwartek, 15 sierpnia 2013

Kryminalne zagadki Sztokholmu (i nie tylko)


Trylogia "Millenium" autorstwa Stiega Larssona to nie lada gratka dla wszystkich miłośników grubych i opasłych tomiszczy, do których ja sama niewątpliwie należę. Trzy książki, stanowiące dzieło życia szwedzkiego dziennikarza, znane na całym świecie między innymi dzięki ekranizacji pierwszego tomu, to prawdziwe klocki, których zabieranie na wakacje trzeba gruntownie przemyśleć. Wszak to chyba ponad 2000 stron tekstu, którego przeczytanie zupełnie niepostrzeżenie może trwać cały pobyt w miejscu wypoczynku (albo i lwią jego część).
Zaczynając pisanie tej recenzji moim problemem po raz kolejny było to, że pierwszy tom serii "Millenium" p.t. "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" był tak dobry, że właściwie nie miałam się czego uczepić. Jedyną wadą przy czytaniu było to, że jakieś dwa lata temu obejrzałam film z Danielem Craigiem i Rooney Marą w rolach głównych, przez co wiedziałam, czego się w książce spodziewać. Mimo to "Mężczyźni..." to jeden z najbardziej fascynujących i porywających kryminałów, jakie przyszło mi kiedykolwiek przeczytać. Bohaterami powieści są Mikael Blomkvist - dziennikarz i wydawca czasopisma "Millenium" oraz Lisbeth Salander - dwudziestopięcioletnia researcherka o nieprzeciętnej osobowości. Duet ten współpracuje ze sobą, aby odkryć tajemnicę zniknięcia, którego ofiarą padła niejaka Harriet Vanger ponad 40 lat temu. To, co początkowo wydawało się być nudnym i bezcelowym zajęciem, staje się wstępem do niebezpiecznego pościgu za psychopatycznym mordercą, pokracznie interpretującym Biblię i (zgodnie z tytułem powieści) nienawidzącym kobiet. Jak kończy się ta kryminalna zagadka wiedzą Ci, którzy obejrzeli film, jednak warto, aby wszyscy, niezależnie od tego, czy widzieli "Dziewczynę z tatuażem" czy nie, sięgnęli też po książkę. To kryminał pełną gębą, który trzyma w napięciu aż do ostatniej strony!
Druga część trylogii - "Dziewczyna, która igrała z ogniem" ma już nieco inny wydźwięk i charakter. Książka, jest przede wszystkim nieco mniej mroczna, choć i tutaj nie brakuje afery kryminalnej i brutalnej zbrodni, której ofiarą padają dziennikarz Dag Svensson i doktorantka Mia Bergman. O morderstwo oskarżona zostaje Lisbeth, której przeszłość, dotychczas owiana tajemnicą, zostaje wywleczona i medialnie obnażona. Do akcji wkracza jednak niezawodny Mikael Blomkvist, który niewzruszenie wierzy w niewinność dziewczyny i rusza jej na pomoc. Drugi tom sagi "Millenium" jest więc też po trosze powieścią psychologiczną, w której elementy z pierwszej części przygód duetu Blomkvist/Salander łączą się z aferą polityczną, będącą na pierwszym planie już w tomie trzecim serii pt. "Zamek z piasku, który runął".
Ostatni tom, powiem szczerze, wydał mi się najsłabszy, jakby pisany w pośpiechu, napięciu i z pragnieniem, aby zamknąć lub wyjaśnić wszystkie wątki, o których była dotychczas mowa w powieściach (co jednak nie udało się w paru mniej istotnych wątkach książki, na tyle często jednak wspominanych, że szkoda mi było nie wiedzieć, jak się skończyła dana "historyjka"). 
"Zamek..." jest to już typowa powieść polityczna z elementami kryminału. Lisbeth okazuje się być zamieszana w aferę, której istnienie może zagrozić bezpieczeństwu, a nawet istnieniu państwa szwedzkiego, ale zakończenie tej afery pozostawia wiele do życzenia. Jest trochę tak, że akcja narasta, by w pewnym momencie opaść bez oczekiwanego łomotu i huku, co rozczarowuje. Pewną odmianą w stosunku do poprzednich części "Millenium" jest tu bardzo rozbudowany wątek romansowy i uczuciowy, który dotychczas gdzieś tam się pojawiał, ale nie aż tak bardzo, jak w trzeciej części. W każdym razie trochę mi tego było za dużo... Pod tym względem poprzednie części wypadały o niebo lepiej, nie rozwodząc się tak bardzo na temat romansów głównego bohatera.
Mimo pewnych niewielkich wad trylogia "Millenium" na pewno warta jest polecenia nie tylko dlatego, że książki wchodzące w jej skład to świetnie napisana literatura. Jedną z największych zalet tego cyklu powieściowego jest Lisbeth Salander - postać, którą bezsprzecznie będę zaliczać do najbardziej fascynujących bohaterek literackich "ever". Jeśli jeszcze nie czujecie się dostatecznie zachęceni, powiem na zakończenie: to trzeba przeczytać!

2 komentarze:

  1. Ja przeczytałem pierwszy tom i byłem pod ogromnym wrażeniem;-) drugi na mnie czeka. Swoją drogą, jesteś podła, bo zachęciłaś mnie do czytania;-);-);-)

    M&M

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz dopiero mogłam przeczytać twoja recenzję. Skończyłam całą trylogie i już żałuję bo co dalej! Muszę znowu szukać jakieś genialne dzieło.
    A recenzja świetna!

    OdpowiedzUsuń