czwartek, 12 lipca 2012

(Nie)zapomniana książka

Literacka podróż do Barcelony po raz kolejny! W moim przypadku nie sposób się jednak oprzeć prozie autora "Więźnia nieba" czyli Carlosa Ruiza Zafóna, którego książki za każdym razem obiecują wspaniałą przygodę. Teraz również się nie zawiodłam, choć w porównaniu z "Cieniem wiatru" najnowsza powieść tego pisarza nie zachwyca aż tak bardzo, jak jej poprzedniczka.
W "Więźniu nieba" po raz kolejny przenosimy się do księgarni Sempere i Synowie, usytuowanej w zaułkach katalońskiego miasta. Tym razem opowieść skupia się na postaci Fermina Romero de Torresa - znanego z "Cienia wiatru" przyjaciela Daniela Sempere. Fermin, który wkrótce ma się ożenić z ukochaną Bernardą staje się obiektem obserwacji pewnego tajemniczego człowieka, który okazuje się widmem jego przeszłości...
Obok dramatycznej historii Fermina, sięgającej czasów wojny, obserwujemy życie rodzinne Daniela, a także po raz kolejny odwiedzamy Cmentarz Zapomnianych Książek. Co więcej, opowieść nie kończy się wraz z ostatnią stroną "Więźnia nieba". Zafón, zgodnie z tym, co jeszcze przed otwarciem książki mówi nam okładka - pozostawia zakończenie otwarte, tak więc chyba możemy spodziewać się kolejnych przygód Daniela i jego przyjaciół...
Książka Zafóna po raz kolejny pełna jest intryg, tajemnic i trafnych cytatów. Postać Fermina de Romero Torresa bardzo przypomina mi innego bohatera-włóczęgę - tego stworzonego prze Eduardo Mendozę, a występującego m.in. w "Sekrecie hiszpańskiej pensjonarki". Fermin - dowcipny i elokwentny erudyta, mimo iż na pierwszy rzut oka na takiego nie wygląda, uwodzi swoim urokiem nie tylko na kartach książki, ale i poza nią. Zatem: czy trzeba czegoś więcej, aby zachęcić do przeczytania "Więźnia nieba"?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz