niedziela, 13 maja 2012

Uwięziony wśród piasków

Pewnego sierpniowego dnia zaginął mężczyzna. Od chwili gdy w czasie urlopu udał się nad morze odległe o pól dnia drogi pociągiem - słuch o nim zaginął. Ogłoszenia w prasie i poszukiwania policji nie dały żadnych rezultatów.
Od tych słów rozpoczyna się książka, która pierwszy raz ujrzała światło dzienne 50 lat temu. Wydanie, które trafiło w moje ręce, nosi jednak datę sprzed dwóch lat, a ukazało się nakładem wydawnictwa Znak, w serii "50 na 50". By jednak nie przedłużać tego wstępu, podam tytuł tej powieści. To "Kobieta z wydm" japońskiego pisarza Kobo Abe.
O ile pierwszy akapit jest intrygujący, o tyle dalsze są jeszcze bardziej wciągające. Cały sekret kryje się chyba w prostocie tej historii, która jednocześnie zawiera w sobie jakąś zawiłą i skomplikowaną tajemnicę, aż do ostatniej strony niewypowiedzianą i nienazwaną. Powieść opowiada bowiem o wspomnianym we wstępie Mężczyźnie - entomologu, który po spędzeniu całego dnia na poszukiwaniu niewielkiego owada trafia na obrzeża pewnej wioski. Poznaje tam samotną Kobietę, u której się zatrzymuje. To, co miało być tylko jednorazowym noclegiem, jest jednak początkiem zniewolenia pełnego tajemnic i niedopowiedzeń. Bohater - arogancki i dumny, zostaje zmuszony do pracy przy przesypywaniu piasku. Zajęcie to jest dla niego bezsensowne, ale mieszkańcy nie akceptują innego sposobu powstrzymania tej klęski. Nie pozwalają też Mężczyźnie odejść, co wywołuje u niego jeszcze większą chęć ucieczki. 
Czy to się uda? Co wyniknie z relacji miedzy Kobietą a Mężczyzną? Czy są jeszcze jakieś inne tajemnice, strzeżone przez nadmorskich wieśniaków? By odpowiedzieć na te pytania, należy sięgnąć po tę książkę. Naprawdę warto!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz