sobota, 17 listopada 2012

Dziecko na szczęście?

Naprawdę nie wiem, jak zacząć opisywać książkę, która ostatnio przeczytałam... Choć właściwie przyznanie się do tej osobliwej niewiedzy już jest jakimś początkiem, więc problem rozwiązał się sam. A powieścią, którą dziś przedstawiam jest "Maggie" pióra Amerykanina Charlesa Martina, wydana przez wydawnictwo Wam z Krakowa w serii "Labirynty".
Widząc labirynt na okładce od razu pomyślałam, że książka pewnie będzie zawiła, pełna intryg i nierozwiązywalnych wątków. W przypadku "Maggie" trochę tak jest. Niby jest to opowieść o młodym małżeństwie, które bezskutecznie stara się o potomka - zarówno metodami naturalnymi, jak i przez adopcję - a także o przyjaźni i poświęceniu na jakie ludzie są gotowi w obliczu kryzysowych sytuacji. To jednak nie wszystko, co serwuje nam autor. Powieść zawiera również wątki kryminalne, przez co nie jest to tylko zwyczajna historia obyczajowa, ukazująca problemy głównych bohaterów. Czy zabieg ten jest dobrym posunięciem autora? Z jednej strony tak, bo być może trochę nudne byłoby ciągłe wczytywanie się w dramat Dylana i Maggie. Z drugiej strony kryminał, na jaki sili się Martin, wydaje się nie pasować zupełnie do głównej historii, jaka jest przecież niezrealizowane rodzicielstwo.
Mimo tego "Maggie" jest miłą lekturą, która w prosty i jednocześnie delikatny sposób omawia coraz powszechniejszy w świecie zachodnim problem wielu małżeństw pragnących dziecka. Wzruszająca, ale bez szału, dobra lektura na zimowe wieczory.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz